Aleksandra Gruszczyńska

Czasem pasje rodzą się w dzieciństwie i trwają z nami niezmiennie przez całe życie. Tak chyba jest ze mną.

Nazywam się Aleksandra Gruszczyńska

Kocham słodkości pod wszelkimi postaciami. Kocham też dawać radość ludziom. Lubię patrzeć, kiedy ich twarze rozjaśniają się na widok deseru, jak lekko przymykają oczy, kiedy docierają do nich pierwsze nuty zapachu. Właśnie dlatego dbam o każdy szczegół, zarówno pod względem jakości, jak i estetyki.

Zawsze uważałam, że pieczenie czy przygotowanie deserów może być prawdziwą sztuką, pobudzającą wszystkie zmysły. W cukiernictwie najbardziej doceniam kreatywność. Wystarczy kilka składników i nieograniczona fantazja, by stworzyć zupełnie nowe doznania smakowe. Wciąż poszukuję zaskakujących, nieoczywistych połączeń.

Inspiracji szukam wszędzie

Kolekcjonuję książki cukiernicze ze wszystkich stron świata. Czasem wystarczy, że zobaczę zdjęcie, a w mojej głowie już rodzi się wyobrażenie smaku, zapachu, konsystencji… Potem wystarczy dobrać składniki w odpowiednich proporcjach, rozłożyć je na stole i wziąć głęboki oddech przed kolejną fascynującą dezercją od powtarzalności.

Inspiracją są także podróże, głównie po Europie i Azji, z których przywożę smakowite pamiątki. Czasem jest to egzotyczny owoc, czasem po prostu wspomnienie atmosfery maleńkiej kafeterii przy kamiennym rynku miasteczka oddalonego od głównych szlaków turystycznych. A czasem coś, co uruchamia w mojej głowie fontannę pomysłów. Tak było z dżemem na bazie wina porto przywiezionym z Portugalii.

aleksandra gruszczyńska
aleksandra gruszczyńska

Początki

Wspomniałam na początku o dzieciństwie. Jak zatem to wszystko się zaczęło? W rodzinnej kuchni, w której uczyłam się pierwszych wypieków. Nauczyłam się także czegoś więcej – że kuchnia jest prawdziwym sercem domu, a posiłek przygotowany z miłością, koi nie tylko żołądek, ale i duszę. Już w liceum byłam całkowicie pewna, jaką drogą chcę pójść. Kurs cukierniczy, który wówczas dostałam w prezencie, był jak drzwi do innego, fascynującego świata.

Skończyłam Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie na Wydziale Żywienia Człowieka. Tym samym, na którym studiował mój tata. Może więc miłość do artystycznych deserów mam po prostu w genach? Po studiach zrealizowałam roczny staż w renomowanej warszawskiej cukierni. Dziś realizuję marzenie o własnej pracowni cukierniczej.

Ostatnio fascynuje mnie połączenie smaku orzechów laskowych z karmelem. Odkrywam też harmonię smaków limonki, estragonu i oliwy z oliwek – zapewniam, że smakuje ekscytująco 😉

A Ty? Czy jest taki smak, który kochasz najbardziej na świecie?

Kiedy nie ma mnie w kuchni, najczęściej można spotkać mnie na dzikich łąkach, w lesie albo na spacerze z moimi ukochanymi psami.

aleksandra gruszczyńska

Fotografia: Karolina Mazur